piątek, 16 lipca 2010
Pokaż mi swoją bieliznę, a powiem Ci kim jesteś...
Z pewnością wiele z Was oglądało doskonały serial Gotowe na wszystko (Desperated housewives). Jego główne bohaterki – Lynette, Bree, Susan i Gabrielle pierwotnie różniły się od siebie wszystkim.
Lynette – przykładna żona i matka nie była co prawda ograniczoną intelektualnie gospodynią domową, miała swoje życie zawodowe i ambicje, jednak od zawsze priorytetem była dlań liczna rodzina. Jej najczęstszym outfitem były wysłużone dżinsy i prostu T-shirt, nierzadko zaplamiony marchewkową papką.
Bree to ucieleśnienie chłodnej, klasycznej elegantki – sznurek pereł i lampka schłodzonego Sauvignon Blanc w smukłej, białej dłoni oraz doskonale ułożone, rude, lśniące włosy. Bree jest perfekcjonistką w każdym calu – jeśli robi interesy, robi je skutecznie, jeśli sporządza wykwintną kolację, goście wyjdą z jej domu oszołomieniu kulinarnym kunsztem.
Susan to sympatyczna wariatka. Nieraz wyznaje, że jej własna córka jest dojrzalsza niż ona sama. Gafy, wpadki i WYpadki to specjalność Susan. Jest nieco infantylna, ogromnie naiwna i… bardzo urocza.
Gdyby jednak zapytać mężczyzn, która z Desperatek jest najseksowniejsza, z pewnością spora większość z nich wskazałaby na Gabrielle. Gabi to była modelka, osoba uwielbiająca materialny aspekt życia. Kocha otaczać się ładnymi rzeczami, uwielbia rundki po sklepach, jest pyskata, bezczelna i dość wyrachowana, choć wystarczy drobna próba, by okazała się wierną przyjaciółką i dobrym człowiekiem. Gabi nie da sobie w kaszę dmuchać i doskonale zna swoją wartość. Emanuje seksem w gorętszym niż Bree wydaniu.
Jak myślicie, jak wygląda bielizna Desperatek?
I którą z nich jesteś, droga, Czytelniczko?
fot. bonprix, brubeck, calvin klein, gaia
Lynette – praktyczny aspekt wypiera inne. Nie oznacza to, że biustonosze i figi sztandarowej żony i matki serialu, są nieładne. Jednak z pewnością nie ociekają zdobieniami. To prosta, estetyczna bielizna, stawiająca na wygodę kobiety wiecznie mającej ręce pełne roboty.
fot. axami, masquerade, new yorker, h&m, triumph, victoria secret, esensa
Bree – chłodna zmysłowość. Klasyczne wzory i kolory. Elegancja i doskonałe wykonanie. Jestem pewna, że Bree kocha pończochy ze szwem z tyłu łydki i satynowe wykończenia. Jej ulubione barwy to ecru, ciemna zieleń, brązy, róż i czerń, czyli te, które doskonale korespondują z jej alabastrową cerą i ognistym odcieniem rudego. Nie sądzę, by Bree nosiła stringi, myślę, że jej bieliźniarkę zapełniają koronkowe szorty i klasyczne figi.
fot. h&m, intimissimi, triumph, key, victoria secret
Susan – jej bielizna to dziewczęce komplety w groszki, krateczkę czy wisienkowy rzucik. Nie oznacza to, że Susan stroni od koronki, wręcz przeciwnie. Jej styl to połączenie kobiecego seksapilu z powabem nastolatki. Kobiety mogą uznać to za infantylizm, ale jestem pewna, że mężczyźni są zachwyceni taką mieszanką.
fot. axami, intimissimi, lula, groszki, triumph
Gabi – ogień w sypialni. Jej latynoskie korzenie dają znać o sobie na każdym kroku, również przy doborze bielizny. Ma być ona ultraseksowna, zmysłowa, dająca świadectwo namiętności właścicielki. Gabrielle, w przeciwieństwie do Bree, to bieliźniana bezpośredniość, zawarta w stanikach typu push-up, stringach i samonośnych pończochach. Ulubione kolory Gabi to nasycona czerwień, zdecydowany amarant, mocny fiolet i oczywiście czerń. Nie zdziwiłabym się widząc ją w panterkowym komplecie.
I jak myślisz - która z nich to Ty?:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz