A gdyby tak jeden dzień TYLKO DLA SIEBIE?
Niemożliwe? A może jednak?

fot.bankier, djibnet, empik, kappahl, interia, la senza, poradnik zdrowie, precioustouch, abcun
Taki dzień, dwanaście godzin obcowania tylko ze sobą, rozpoczęłabym od aromatycznej, gorącej kąpieli. Niekończącej się. Gdy poczułabym, że woda robi się chłodna, bez namysłu dolewałabym ciepłej.

Wielka latte z pianką i posypką imbirową dopełniłyby ideału przedpołudnia. Ach, bo nie zaznaczyłam najważniejszego – wstałabym na pewno nie wcześniej niż o jedenastej.
Dzień nagradzania siebie nie byłby skalany żadną powinnością, a tym bardziej zakazem. Zapomnij o diecie, wyliczaniu kalorii i pokutnym skrobaniu marchwi (no, chyba, że kochasz marchew bardziej niż dobrze upieczony drób z sosem czosnkowym, w co ośmielam się powątpiewać ;)). Zamów najsmakowitsze kąski w mieście. Rozkoszuj się kaloryczną ucztą , jedząc palcami wprost ze styropianowego pudełka. Zafunduj sobie też porządny deser. Nikt na Ciebie nie patrzy, nikt nie ocenia. To, że siedzisz zawinięta w przytulny szlafrok, a na stopach masz wielgachne kapcie, w nikim nie psuje nienagannej wizji Ciebie.

Cały dzień robisz co chcesz. Jeśli Twoją pasją jest tworzenie biżuterii – utoń w koralikach. Jeśli nic Cię tak nie odpręża, jak dobra literatura, czytaj do woli. Jeśli kochasz sprzątać dom – to mi nieco psuje koncepcję wizji ;), no ale niech będzie – pucuj aż w każdej powierzchni zobaczysz swe odbicie.
Ja jestem kinomanką.
A dzień, jak dziś, zobowiązuje. Film, który potowarzyszy nie może mnie przytłoczyć. Dobrze by było to kino dobre, ale lekkie. Woody Allen nada się w sam raz. W towarzystwie czerwonego półwytrawnego wina – rany, jestem w raju!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz